wtorek, 23 grudnia 2008

70-431

I po bólu. Oczywiście do przodu. Pewnie zaraz po świętach dostanę maila z oficjalną informacją o otrzymaniu tytułu "Microsoft Certified System Administrator" i jednocześnie "Microsoft Technology Specialist: SQL Server 2005"... Ale sie porobiło ;)

piątek, 14 listopada 2008

Na przyszłość

Nigdy, przenigdy, jeżeli tylko nie musisz, nie stawiaj serwera SQL na kontrolerze domeny. Bo, wcześniej czy później, będziesz miał użytkownika któremu będziesz musiał nadać prawa administratora na tej maszynie.

wtorek, 4 listopada 2008

Sentymentalnie

Z dzisiejszych wpisów na bashu:

dziś nam facet na elektrotechnice dał cenną radę
"Tylko czasem nie próbujcie sprawdzać jak działa laser w CD-romie, bo laser można w życiu zobaczyć dwa razy... Raz lewym, a raz prawym okiem..."

Usłyszałem to po raz pierwszy od bardzo mądrego Pana, którego nazwiska już teraz nie pomnę, w Instytucie Fizyki PAN jakieś... dwadzieścia lat temu, bez mała. Dobra, może nie o CD-ROMach, ale o laserach ogólnie.

Po co o tym piszę? Bo jest to pewnie jedna z tych kilku rzeczy (wizyta w PANie w sensie) które złożyły się na to, że najpierw miałem być chemikiem, potem o mało co nie zostałem fizykiem, chociaż w zasadzie to można powiedziec że zostałem ;) A i tak pracuję w IT.

piątek, 31 października 2008

70-270

Kolejny egzamin do przodu. Wczoraj, równo miesiąc po poprzednim, podszedłem i zaliczyłem, z wynikiem 952 punktów, egzamin 70-270. Egzamin był trudniejszy niż się spodziewałem, aczkolwiek najprostszy z dotychczasowych. Tym razem 65 pytań i cztery(!!!) godziny na cały egzamin.

Teraz zostaje mi jeszcze egzamin elekcyjny do MCSA.

poniedziałek, 13 października 2008

Onetowi gratulujemy


Każdy zwykły użytkownik jest teraz pewnie przerażony... Moja żona była.

sobota, 11 października 2008

Tydzień z Thermomiksem

Równo tydzień temu, w sobotę, sprezentowałem żonie i sobie nową zabawkę do kuchni -- Thermomiksa TM-31. Chorowałem na niego już od dłuższego czasu, ale żonka dopiero teraz dojrzała do decyzji o zakupie (a może raczej powinienem napisać "o wydatku" ;). No i zaczęło się pichcenie, na początku nieco nieśmiale i raczej zgodnie z załączonymi z urządzeniem przepisami, żeby obyć się trochę, a w miare nabierania doświadczenia w obsłudze coraz śmielsze eksperymenty we wdrażaniu go do naszych zwykłych gustów.

Po tygodniu ja jestem zachwycony, żona jest zachwycona, dzieci są zachwycone. Robienie jedzonka stało się jeszcze przyjemniejsze i szybsze. Dla mnie najważniejszą zaletą jest mniejsza ilość narzędzi kuchennych które trzeba po pichceniu umyć i posprzątać, a których raczej nie właduje do zmywarki. Po drugie odpada też mnóstwo przygotowań, które zabijają sztukę gotowania takich jak siekanie, rozdrabnianie, wyrabianie ciasta, ubijanie, mieszanie, mielenie itp.

Z najciekawszych, Iwona upiekła bułki grachamki, punktem wyjścia oczywiście nie była mąka z otrębami tylko najprawdziwsza pszenica, którą Thermomix zmielił, nastepnie po dodaniu pozostałych składników wyrobił ciasto drożdżowe, które po wyrośnieciu i załadowaniu do piekarnika dało przepyszne bułeczki. Ale naprawdę przepyszne, chyba w życiu takich dobrych nie jadłem. A wszystko to, nie licząc rośnięcia ciasta i pieczenia, w kilka minut. Niesamowite.

W niecałe pietnaście minut ugotowałem w tym pieczarkową zupę-krem, w trzy minuty zrobiłem capuchino, również w trzy minuty - frappe, bukiet surówek z trzech rodzajów surówek także w trzy minuty (no dobra, nie licząc obierania warzyw). Masę na placki ziemiaczane ucieram w pięć minut, a nie jak do tej pory przeszło pół godziny. Iwona w dwie minuty jest w stanie zrobić kruche ciasto na moją ulubioną szarlotkę, a w kolejne dwie - utrzeć jabłka.

Wspomnę jeszcze o soczkach domowej produkcji "Kubusiach", sokach bananowych, soku z zielonej pietruszki i dżemach wpróbowanych na chłopcach oraz niezliczonej ilości drinków wypróbowanych na rodzicach, chlebie pszennym, chałce i innych.

czwartek, 9 października 2008

O osiem mniej...

Nie odnotowałem tego, bo jakoś mi wyleciało, nie chciało mi się, zarobiony byłem. Ostatniego dnia września zaliczyłem kolejny egzamin na ścieżce kariery zawodowej - 70-290. Wynik o osiem punktów gorszy od poprzedniego egzaminu, więc też jest zajebiście. A teraz na tapecie kolejny.

wtorek, 22 lipca 2008

W dobre ręce

Oddam domenę pld-freebsd.org i ewentualnie repozytorium w dobre ręce. Domena wygasa pod koniec sierpnia wiec jest jeszcze czas na cesję albo transfer. Ja niestety nie mam już czasu ani chęci żeby ciągnąć dalej ten eksperyment.

wtorek, 15 lipca 2008

968... czyli jak zostałem MCP

Powoli, z linuksiarza staję się rasowym windowsiarzem, nie to żebym jakoś specjalnie tego chciał, bardziej z racji wykonywanego zawodu. W związku z tym dzisiaj o godzinie 10:30, rozpocząłem egzamin oznaczony symbolem 70-291, czyli szumnie "Implementing, Managing, and Maintaining a Windows Server 2003 Network Infrastructure".

Zaczęło się całkiem sympatycznie - rejestracja, później kawa w oczekiwaniu aż się egzamin "ściągnie" (cokolwiek by to miało znaczyć ;). Po wejściu do sali egzaminacyjnej, krótki instruktarz i zaczęło się. Wylosowałem 47 pytań, na których rozwiązanie miałem ponad cztery godziny(!). Po pierwszych pięciu stwierdziłem, że to będzie banalnie proste... po dwudziestu już nie byłem tego taki pewien, bo pojawiły się trudniejsze pytania. Po półtorej godzinie udzieliłem odpowiedzi na wszystkie pytania i wykonałem jedną symulacje jaka mi się trafiła.

Zostało duuuuużo czasu. Stwierdziłem, że zastanawiać się nad udzielonymi odpowiedziami, po pierwsze, nie chce mi się, a po drugie, mógłbym jeszcze coś spieprzyć zbyt dużo myśląc, więc zakończyłem egzamin. Chwila niepewności.... i jest wynik - tytułowe 968. Zajebiście. Tego się nie spodziewałem, miałem nadzieję na 900, ale realnie zakładałem 850.

Po wyniku możnaby przypuszczać że zawaliłem jedno, góra dwa, pytania. Być może były to te dwa pytania z WSUSa, na które kompletnie strzelałem.

Następny w kolejce jest 70-290, a na razie czekam na maila z Microsoftu z potwierdzeniem zdania egzaminu.

poniedziałek, 14 lipca 2008

Czwarta cywilizacja czwarta


Dochodzę do wniosku, że jestem chyba graczem-gawędziarzem. Więcej mówię o graniu w swoje ulubione pozycje niż to rzeczywiście robię.

Civilization IV, polska premiera - 25 listopada 2005, pudełko stało na półce 30 listopada, łącznie zagrałem w nią trzy razy (w sensie zagrałem i ukończyłem). Civilization IV: Warlords, polska premiera - 25 sierpnia 2006, pudełko stało na półce dwa dni później, zagrałem raptem jeden raz. Civilization IV: Beyond the Swords, premiera - 30 lipca 2007, pudełko przyszło 10 sierpnia. W tę ostatnią udało mi się zagrać kilka razy(!) w przeciągu bez mała roku.

Teraz czytam informacje o nowym dodatku i już się oczywiście napalam na kupno, sprawdzam czy przypadkiem mój sprzet nie będzie wymagał upgrade'u, notuję w PIMie żeby nie przegapić premiery. Ostatecznie, stanie się kolejną ozdobą na półce, w którą zagram może dwa razy. A może nie ;)